Kościół parafialny p.w. Wniebowzięcia NMP i Św. Maternusa wraz z zespołem budynków klasztornych to najcenniejszy kompleks zabytkowy Lubomierza. Powstał w 1278 roku. 532 lata później, w 1810 nastąpiła jego sekularyzacja. Klasztor do dziś owiany jest tajemnicami i legendami. Jedna z nich mówi o skarbie klasztornym ukrytym przez ostatnią opatkę, Barbarę Friedrich.
- Oto tuż przed sekularyzacją klasztoru, ostatnia opatka Barbara Friedrich, (sama lub z siostrami zakonnymi) ukryła podobno skarb klasztorny o dużej wartości składający się z kosztowności oraz dużej ilości monet w srebrze i w złocie. Stare opowieści i legendy mówią, że skarb ten schowany został w niedużej odległości od miasta (w kierunku wschodnim). Podejrzewano, że mógł być ukryty w okolicy mostu Św. Jana Nepomucena, zbudowanego w 1831 roku – opowiada nam Zbigniew Dygdałowicz.
Świadczyć może o tym fragment listu napisanego przez opatkę -” A to, co mogłam wynieść i ukryć, strzeże święty Jan Nepomucen z mostu w Lubomierzu, który przetrwa na pewno złe czasy dla mnie i drogich mi sióstr zakonnych.”
Ludzie zazwyczaj wierzą w legendy, więc uwierzono i w tę. Podczas remontu mostu Św. Jana Nepomucena, teren wokół niego pilnowali żandarmi, którzy stale nadzorowali też pracujących tam robotników.
- Niestety nic nie znaleziono. Na początku lat 70-tych XX wieku, grupa dzieci bawiących się przy kościele św. Krzyża (zbudowanego w 1521 roku), odkryła przy jego murze zakopany gliniany garnek wypełniony srebrnymi monetami w ilości kilku kilogramów. Całą sprawą zainteresowała się milicja i prokuratura i część skarbu odzyskano – opowiada Zbigniew Dygdałowicz.
Odkrycie przez dzieci glinianego garnka, od razu zaczęto wiązać z legendą o klasztornym skarbie.
- Na moście była ustawiona figura Jana Nepomucena, która miała być wskazówką co do miejsca ukrycia skarbu. Sugerowano się tym, iż postać Jana Nepomucena miała skierowany wzrok w stronę kościoła św. Krzyża, który znajduje się nieopodal mostu. Są jednak tacy, którzy nie wierzą że był to skarb klasztorny i w dalszym ciągu sugerują, że może on być ukryty w innym miejscu np. w samym klasztorze lub nawet w kościele parafialnym. Do dzisiaj nie odnaleziono mitycznego skarbu klasztornego, a klasztor w chwili kasacji był wyceniany na co najmniej 500.000 talarów – mówi pan Zbigniew.
Lubomierz to jedno z najmniejszych i najstarszych miast w województwie dolnośląskim, znane przede wszystkim z planu zdjęciowego do filmu Sami Swoi i funkcjonującego w mieście Muzeum Kargula i Pawlaka. Od 19 lat odbywa się tu również Ogólnopolski Festiwal Filmów Komediowych. Jednak ten niewielki Lubomierz, owiany legendami do dziś kryje tajemnice, o których słyszeli być może tylko jego mieszkańcy.
Foto: użyczone, Zbigniew Dygdałowicz