Takiej kolacji w Zamku Książ jeszcze nie było. Oprócz zwiedzania niedostępnych na co dzień pomieszczeń goście mogli nasycić się posiłkiem według przepisów ostatniego książęcego kucharza w miejscu, gdzie dawniej mieściła się zamkowa kuchnia.
Ostatniego nadwornego kucharza Hochbergów Louisa Hardouina chyba nie trzeba nikomu w Wałbrzychu przedstawiać. Dzięki swojej kolekcji zdjęć stał się obok Księżnej Daisy jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w historii Zamku Książ. Uzdolniony fotograf ale przede wszystkim znakomity kucharz pozostawił po sobie wiele przepisów, które udało się odgrzebać w archiwach. Powróciły do życia w miejscu, gdzie powstawały, czyli w dawnej kuchni na 5. piętrze zamku, które na co dzień nie jest dostępne do zwiedzania.
- Poza ścianami i tym, co pozostało po tej kuchni, pokazujemy co Hochbergowie 110 lat temu mieli na talerzach. To jedzenie jest ściśle związane z przepisami, które pozostawił Louis Hardouin. Był bardzo barwną postacią i wybitną zawodowo. Pozostawił po sobie wielką spuściznę, z której możemy skorzystać a nasi goście poczuć się jak Hochbergowie u siebie - mówi szef kuchni Restauracji Książęcej, Łukasz Duda.
Głównym punktem wieczoru oprócz zwiedzania wystawy zdjęć Louisa Hardouina była uroczysta kolacja składająca się z czterech dań. Oprócz skrupulatnego trzymania się przepisów szef kuchni postarał się również aby wszystkie składniki pochodziły od lokalnych producentów, tak jak za dawnych lat.
- Jedno z serwowanych dań wiemy, że było ulubionym Księcia Hochberga - rolada wołowa von Pless, wykonana dokładni według przepisu i na lokalnym produkcie - wołownie sudeckiej. Hardouin nie miał możliwości jeżdżenia po hurtowniach jak my dzisiaj tylko pozyskiwał towar od lokalnych producentów ale dbał, by były to produkty najwyższej jakości - twierdzi Łukasz Duda.
Wspólny projekt Zamku Książ i Restauracji Książęcej okazał się strzałem w dziesiątkę, dlatego już teraz zapowiadane są kolejne, podobne wydarzenia.