Decyzja o budowie klasztoru w Lubomierzu zapadła w 1278 roku. Wówczas Książę Śląski, Henryk V(Gruby), pan na Jaworze i Legnicy wraz z synem Bolesławem wyrazili zgodę na założenie klasztoru w Lubomierzu. Dokument był odpowiedzią na prośbę Jutty z Lubomierza (Jutta von Liebenthal, wdowa po rycerzu) osiadłej w Milęcicach (Gepersdorf).
„Protoplasty rodziny Liebenthalów prawdopodobnie należy szukać w otoczeniu księcia Henryka Brodatego. Miał nim być, bliżej nieznany rycerz „de Lyfendal”. Rodzina Liebenthalów należała do bardziej zamożnych na Śląsku. Około 1305 roku, do Liebenthalów należało około 200 łanów frankońskich posiadłości ziemskich na zachód od Lwówka. Według niektórych, zamek Liebenthalów miał się znajdować na wzgórzu zamkowym w Lubomierzu . W literaturze określenie „Góra Zamkowa” lub „Łąka Zamkowa” występuje jeszcze w latach 1781 - 1783 i dotyczy terenu leżącego bezpośrednio przy murze klasztornym, na wzniesieniu od strony zachodniej. Tam, w 1308 roku, miał odbyć się zjazd okolicznościowy rycerstwa, w którym miał brać udział, nieletni wówczas, Henryk I Jaworski. Rodzina Liebenthalów spokrewniona była z rodziną Schaffgotschów. W 1359 roku Margaretha Liebenthal wyszła za mąż za Gotta Schoffa młodszego. Anna Liebenthal, 200 lat później została żoną Kaspra Gotsche Schoffa z Karpnik i wniosła mężowi w posagu Podgórzyn” - pisze w swojej książce Zbigniew Dygdałowicz.
W 1291 roku Bolko I Świdnicki nadał osadzie przyklasztornej (Lubomierzowi) prawa miejskie z szerokimi przywilejami. Trzy lata później Opatka Katarzyna von Zedlitz wybrała pierwszą radę miejską. Pierwszym burmistrzem miasta został miejscowy piekarz Bartłomiej Bardeli.
Miasto rozwijało się. Wielokrotnie przechodziło też pod obce panowanie. Prawdziwym nieszczęściem były jednak dla mieszkańców epidemie, pożary i grabieże.
„W 1421 roku banda złożona z 25 rabusiów i rycerzy rozbójników, zamieszkałych w zamku Grodziec, napadła nocą na klasztor i zrabowała cenne przedmioty oraz naczynia liturgiczne. Po zmaltretowaniu zakonnic, złodzieje zamierzali uciec, ale zawiadomieni wcześniej mieszczanie ujęli czterech z nich i natychmiast powiesili. Pięć lat później na klasztor i miasto napadli Husyci. Śmierć poniosło 17 mniszek (sióstr zakonnych) wraz z opatką Jadwigą von Waldau, a 17 innych uciekło do pobliskiego lasu. W całym mieście pozostało tylko 11 domów zamieszkałych. Pozostałe spalono. Zginęło 187 mieszkańców” - pisze Zbigniew Dygdałowicz
Dwa lata później kościół i klasztor odbudowano. Po chwili „przerwy”, w roku 1307 miasto i okolicę nawiedziły plagi głodu i zarazy, w wyniku których zmarła 1/3 mieszkańców (1307 – 1312 r.). Kolejna fala nieszczęść rozpoczęła się wraz z 1613 rokiem. Wówczas podczas zarazy zmarło 898 osób.
„Było to wielkie nieszczęście, jakie spotkało Lubomierz od wielu lat. Zmarło wielu rzemieślników, kobiet i dzieci. Rynek świecił pustkami przez cały dzień, a na nabożeństwa w kościele przychodziło niewiele osób. W 1620 – Kozacy (lisowczycy) splądrowali klasztor i miasto. W 1688 pożar ponownie zniszczył klasztor i kościół. Spłonęła również plebania, słodownia, browar i piekarnia, a w mieście: ratusz wraz z wieżą i zegarem, ławy mięsne i chlebowe, szkoła i bramy miejskie. Na wniosek komisarzy królewskich, w tydzień po katastrofie, miasto otrzymało 2 tysiące talarów zapomogi. Drzewa budowlanego do odbudowy dostarczył Krzysztof Leopold Schaffgotsch" – opisuje w książce Zbigniew Dygdałowicz.
W 1723 roku miasto trawi kolejny pożar. Spaliło się wówczas 17 budynków w mieście i tyle samo w obrębie klasztoru. Został też zniszczony kościół. Jednak największy pożar w historii Lubomierza wybuchł w 1802 roku. Zniszczone zostały dachy kościoła i klasztoru wraz z wieżą. Dom gościnny, browar i wielkie stodoły w pobliżu kościoła. Spłonęły 153 domy i 10 stodół.
Zbigniew Dygdałowicz wskazuje na fragment opisu pożaru z kroniki Lubomierza znalezionej w wieży ratusza:
„Ogień rozprzestrzeniał się tak błyskawicznie, że w pół godziny ogarnął klasztor, kościół, wieżę, wszystkie budynki gospodarcze i stodoły. Łagodny wiatr z zachodu przeistoczył się w szalejącą burzę. Grzmiąc i wyjąc niczym morskie fale, masy płomieni rujnowały całe miasto. Po dwóch godzinach naliczono jedynie 6 nietkniętych przez ogień domostw w mieście i tylko nieliczne w dolnym przedmieściu”
W 1810 roku nastąpiła sekularyzacja klasztoru. W Lubomierzu powstał tzw. klasztor centralny dla sióstr z innych rozwiązanych klasztorów. W tym samym czasie w mieście zaczyna krążyć legenda o skarbie opatki z klasztoru, która miała go potajemnie ukryć. Choć skarbu nigdy nie odnaleziono, legenda ta do dziś żyje wśród mieszkańców Lubomierza.
Foto: użyczone, Zbigniew Dygdałowicz