W kapsule znaleziono m.in. akt erekcyjny napisany na „pergaminie dziewiczym” i tajemniczy list zachęcający do budowy Ośrodka Ordensburg. Teraz, dzięki pomocy Jarosława Leszczełowskiego, autora książek o regionie, który podjął się tłumaczenia dokumentów, historia zaczyna odkrywać skrywane przez lata tajemnice. Największe zainteresowanie wzbudza odręcznie napisany list, zachęcający do budowy ośrodka nad Krosinem.
- Faktycznie list jest związany z wypracowaniem ostatecznej decyzji o lokalizacji Ordensburga na południowym brzegu jeziora Krosino. Jest to zresztą odpis z oryginału, ale dokonany ręką autora listu – dyrektora złocienieckiego banku Scheffela. Autor był zresztą funkcjonariuszem złocienieckiej komórki NSDAP, która w tym czasie odgrywała kluczową rolę w mieście. List skierowany został do Ottona Gohdesa, czyli wysokiego funkcjonariusza NSDAP, który jako Schulungsreichsleiter odpowiedzialny był między innymi za budowę nowych ośrodków wypoczynkowo-szkoleniowych. W obiektach tych zamierzano kształcić młode kadry nazistowskiej partii i oferować im wypoczynek z możliwością aktywnego uprawiania sportów i turystyki. Był to zresztą element szerszej akcji pod hasłem Kraft durch Freude, KdF (niem. „siła przez radość”). Dlatego też w pisanym w 1934 r. liście autor nie pisze o Ordensburgu ale o Schulungslagerze (obozie szkoleniowym) lub Erholungslagerze (obozie wypoczynkowym). Dopiero w następnych latach pojawią się nazwy: Schulungsburg, Parteiburg i wreszcie Ordensburg. Ośrodki powstawać miały w najpiękniejszych zakątkach III Rzeszy, do których niewątpliwie należał nasz region, ale równie ważny był fakt, że Otto Gohdes pochodził z Falkenburga (dziś Złocieniec) i tutaj stawiał pierwsze kroki w swojej politycznej karierze. Pewnie dlatego chciał wybudować ten ogromny obiekt w pobliżu rodzinnego miasta – pisze Jarosław Leszczełowski.
Z trzech tego typu ośrodków, właśnie ten w Falkenburgu najbliższy był sercu Hitlera, który osobiście go otwierał. Pierwsza strona listu zawiera jakby wprowadzenie Scheffela do dalszej korespondencji z Gohdesem. Są w nim zawarte podziękowania za życzenia noworoczne i życzenia dalszych sukcesów „w Pańskiej pracy dla naszego niemieckiego narodu”, a także informacje o przekazanej paczce zawierającej: opisy lotnicze jeziora Krosino i jego okolic, album ze zdjęciami jeziora Krosino, Drawy itd., arkusz mapy 1:25000Falkenburga i okolic oraz folder Falkenburga i okolic z kolorową mapką. W liście używane są stare nazwy terenu nad Krosinem - „Frauenjagten”, czyli Kobiece Łowy. Jarosław Leszczełowski tłumaczy, że miano to pochodzi od starej i makabrycznej legendy.
- Pewnego dnia w lesie w okolicach Budowa pracował drwal z pobliskiego folwarku. Słońce zbliżało się do zachodniej strony horyzontu i mężczyzna powoli pakował narzędzia, żeby wracać do domu na kolację. Wtedy właśnie na drodze prowadzącej z Siemczyna zobaczył biegnące dwie przerażone i bardzo zmęczone kobiety z rozwianymi włosami. Na widok drwala poczuły ulgę. Wyczerpane niewiasty usiadły na chwilę, żeby odpocząć. Na pytanie mężczyzny, dlaczego są tak przestraszone, odpowiedziały, że ścigał je straszny i zły człowiek, który jechał na wielkim koniu. Kobiety oddychały coraz bardziej równomiernie, a na ich twarze powracał spokój. Starsza powiedziała drwalowi, że nie muszą się już obawiać prześladowcy, gdyż właśnie przekroczyły magiczną granicę, która uniemożliwiała działanie złym siłom. Jak się później okazało, zupełnie nieroztropnie kobieta podzieliła się z drwalem wiedzą na temat sposobu, w jaki upiorny prześladowca mógłby pokonać tę ochronną granicę. Otóż wystarczyłoby, gdyby umył się wodą Drawy. Obie niewiasty były pewne, że zły człowiek nie zna tego sposobu. Kobiety poczuły się już zupełnie dobrze, pożegnały się z drwalem i ruszyły w stronę Złocieńca. Ledwie zniknęły, na siemczyńskim trakcie pojawiła się groźna postać na wielkim koniu. Był to sam diabeł, który zagadnął bardzo przestraszonego drwala o uciekające kobiety. Mężczyzna bez wahania opowiedział o swoim spotkaniu z niewiastami, nie pomijając informacji o chroniącej kobiety granicy. Nie powstrzymał się nawet przed opowiedzeniem diabłu o sposobie pokonania magicznej przeszkody. Zadowolony szatan zszedł do Drawy, umył się i natychmiast ruszył w pościg. Po chwili dały się słyszeć dwa strzały, a nieco później drwal zobaczył diabła jadącego stępa. Po obu bokach konia zwisały martwe kobiety, których głowy przywiązane były do siebie ich długimi włosami – przytacza legendę Leszczełowski.
Druga strona listu, jak pisze Jarosław Leszczełowski jest najbardziej intrygująca. Zawiera opis terenu nad jeziorem Siecino,a wraz z nim informację, że „nad Siecinem są jedynie dogodne miejsca do kąpieli, ale nie ma tu możliwości do wodnych i pieszych wędrówek.” Scheffel wskazuje też Gohdesowi, że projekt budowy ośrodka nad Krosinem jest najbardziej właściwy i zasługuje na pierwszeństwo. Trzecia i czwarta strona listu to opis „Kobiecych łowów”, z ich wszystkimi walorami, wskazującymi, że właśnie tu powinien powstać ośrodek. Prosi też Ghodesa o szybką decyzję, kończąc list słowami „ Teraz pragnę Pana prosić, żeby Pan możliwie szybko zdecydował się na ten plan, za co oczywiście wdzięczne będzie Pańskie rodzinne miasto. Z serdecznymi pozdrowieniami dla Pana i Pańskiej małżonki, również od mojej żony. Heil Hitler.”
W tym przypadku, jak pisze autor książki opisującej rolę i przeznaczenie Ordensburga, Jarosław Leszczełowski zbyt długi komentarz jest zbędny.
- Zwróćmy uwagę na to, że Scheffel powołuje się na fakt, że Gohdes pochodzi ze Złocieńca. Wychodząc w przyszłość, dodajmy że Gohdes zostanie później komendantem Ordensburga na Krosinem i będzie pełnił tę funkcję do marca 1945 r. Następnie z grupą współpracowników będzie uciekał na zachód. Ucieczka nie uda się i skończy się w tzw. Kotle świdwińskim. Grupa Gohdesa natrafi tam na jakiś oddział polskich żołnierzy. Po krótkiej walce Gohdes i większość jego towarzyszy zostanie zabitych – komentuje Leszczełowski.
Odpowiedź Gohdesa nadeszła po 5 dniach.
- Wielkie dzięki za Pański wiele wyjaśniający list z 4 stycznia. Teraz oczywiście bardziej skłania się ku projektowi nad jeziorem Krosino. Wkrótce zajmę się najpierw budową dwóch obozów szkoleniowych, a dokładnie budową obozu w kraju Eifel i budową obozu w powiecie drawskim. Za pomocą przesłanych mi rysunków i opisów stworzyłem sobie dość dokładny obraz terenu nad Krosinem. Pomimo tego chciałbym jeszcze wykorzystać okazję do osobistego przyjrzenia się tej okolicy. Może przyjadę do Falkenburga w sobotę w tym tygodniu, tak żebyśmy mogli razem w niedzielę przed południem wybrać się nad jezioro Krosino. Gdyby okazało się to niemożliwe z powodów służbowym, otrzyma Pan wiadomość. Póki co uzyskałem klarowny obraz zakresu prac wstępnych do wykonanie, tak że będziemy mogli na miejscu negocjować., żeby móc ewentualnie rozpocząć pracę nad wyrównywaniem terenu przez Służbę Pracy. Zakupiłbym cały ten teren w imieniu Niemieckiego Frontu Pracy (DAF - nazistowskie związki zawodowe – przypis J. Leszczełowski). Może dałoby się jeszcze obniżyć cenę 25 marek za morgę. Daję do przemyślenia fakt, że powstanie tak wielkiego obozu szkoleniowego przyniesie gminie znaczne korzyści gospodarcze. Wiele powiatów i gmin oferowało teren za darmo – czytamy w liście przetłumaczonym przez Jarosława Leszczełowskiego.
Informacja o odnalezieniu kapsuły czasu z Ordensburga, jak mówi nam Sebastian Kuropatnicki z Urzędu Miejskiego w Złocieńcu obiegła cały świat. Zawartością tajemniczej kapsuły interesowały się zarówno media polskie jak i zagraniczne m.in. z Czech i Izraela.
Foto: użyczone, udostępnione przez Jarosława Leszczełowskiego