Jaskinię odkryto 14 października 1966 roku. Po odstrzale, pracownikom odsłonił się otwór, a w jego wnętrzu natknięto się na dużą liczbę kości ssaków. Kilka dni później dokonano fachowych oględzin miejsca, oszacowano długość korytarzy (wówczas odkryto 200 metrów) i zbadano znajdujące się wewnątrz jaskini kości, które okazały się być szczątkami prehistorycznych zwierząt, głównie niedźwiedzia jaskiniowego – stąd też wzięła się jej nazwa. Jest to najlepiej przebadana jaskinia w tej części Europy. Artur Sawicki, który kieruje obiektem określa ją mianem „poligonu badawczego”. Tu były i są prowadzone badania interdyscyplinarne. Jaskinię Niedźwiedzia badali m.in. zoolodzy, botanicy, geolodzy czy chiropterolodzy, czyli badacze nietoperzy.
– Jaskinię zwiedzają grupy 15 – osobowe, wpuszczane co 20 minut. To pozwala utrzymać w jaskini stałą temperaturę w ciągu roku, 6 stopni i ok. 100 % wilgotność. Jaskinia „odpoczywa” przez dwa miesiące – od końca listopada, właściwie przez ten okres zimowy. To bardzo ważne dla mikroklimatu jaskini i hibernacji nietoperzy , których jest tu ok. 1500. To największe ich zimowisko na Dolnym Śląsku i jedno z większych w Polsce – mówi nam Artur Sawicki.
Jaskinię Niedźwiedzia odwiedziło 2 miliony 300 tysięcy osób. Turystów przyciąga jej różnorodna i dobrze zachowana szata naciekowa. To jak mówi Artur Sawicki jaskinia „żywa”.
– W jaskini cały czas jest woda, która tworzy nowe formy. Może jest to 1 milimetr na 10 lat, ale najważniejsze, że jej nie ubywa. Szkód nie wyrządzili w niej również zwiedzający ją turyści, bo z innymi jaskiniami czy w Polsce, czy na świecie różnie bywało – mówi Artur Sawicki.
Jaskinia Niedźwiedzia w Kletnie jest najdłuższą z jaskiń sudeckich i jedną z najdłuższych i najgłębszych w Polsce.
Foto: użyczone, Artur Sawicki, Jaskinia Niedźwiedzia