O niecodziennym znalezisku i wojennej historii miasta rozmawiamy ze Stanisławem Koluszkiem z Wrocławskiego Stowarzyszenia Fortyfikacyjnego.
ZP: Bunkier z czasów II wojny światowej został odkryty przy wrocławskim dworcu - lokalizacja bunkra właśnie w okolicach dworca powinna dziwić? Była przypadkowa?
SK: Lokalizacja w wysokim nasypie kolejowym przy dworcu nie powinna dziwić. Przypadkiem, jest natomiast, że zachował się akurat ten konkretny obiekt. Położenie schronu, było podyktowane zadaniem taktycznym - załoga "bunkra" miała ogniem karabinów maszynowych, bronić wiaduktu przy ul. Borowskiej. Kolejną przygotowaną do fortyfikowania zaporą, byłaby dopiero fosa miejska... We Wrocławiu nasypy kolejowe otrzymały funkcję obronną już w 1895 roku, kiedy zakończono budowę obwodnicy kolejowej na południu miasta. Obiekt ten już wówczas zamierzano umocnić fortyfikacyjnie, i faktycznie dokonano tego, poprzez wbudowanie w północne zbocze nasypu pięciu platform dla czterech dział 9cm każda. Nasyp prowadzący do Dworca Głównego, zyskał znaczenie, kiedy upadł nasyp zewnętrzny - na samym początku oblężenia. Niemcy mieli dość czasu na fortyfikacyjne przygotowanie tego terenu do walki.
ZP: Jaka była jego rola w czasie wojny?
SK: Schron o którym mowa, był improwizowanym schronem bojowym, wyposażonym w również improwizowaną kopułę pancerną dla karabinów maszynowych. Służył do prowadzenia ognia w zasadniczo jednym sektorze z dwóch strzelnic. Kopuła którą zastosowano jest teoretycznie sześciostrzelnicowa. Kopułę osłonięto betonem, aby podwyższyć jej walory ochronne. Sam pancerz schronu, jest bowiem dość cienki. Słowem - schron miał prowadzić czołowy ostrzał z karabinów maszynowych wzdłuż ulicy Borowskiej.
ZP: Wojenna historia Wrocławia - jak bardzo była tragiczna?
SK: Wrocław w czasie wojny został zniszczony w ponad 80%, w gruzach były całe dzielnice. Po obu stronach zginęło łącznie kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy. Dalszych kilka - kilkanaście tysięcy obrońców, pochłonęły syberyjskie lasy. Życie straciło tysiące cywilnych mieszkańców miasta, oraz robotników przymusowych z całej okupowanej Europy. Władze hitlerowskie, stosowały terror nawet wobec własnych obywateli, karząc śmiercią za najmniejsze przewinienie. Jednocześnie następował rozkład całej machiny administracyjnej, zarówno pod względem funkcjonalnym jak i moralnym. Obrońcy bronili się z fanatyczną zaciekłością, rzucając do walki nawet oddziały złożone z nastolatków, między innymi w próbie odtworzenia linii obrony przy zajezdni tramwajowej na ul. Powstańców Śląskich. Wrocław skapitulował (nie został zdobyty przez Armię Czerwoną) 6 maja 1945 roku, w związku z wyczerpaniem sensu dalszej obrony wobec ogólnej sytuacji Niemiec. Oblężenie Wrocławia w 1945 roku, wywarło, i jeszcze długo będzie wywierać wpływ na choćby kształt zabudowy miasta - wszystkie prawie bez wyjątku południowe i zachodnie dzielnice, zostały zbudowane, na gruzach zniszczonych kwartałów kamienic. Wydarzenia z 1945 roku, były pewnie najdramatyczniejszą kartą w dziejach miasta, od najazdu mongolskiego w XIII wieku, należy o nich pamiętać, żeby nie powtórzyć błędów przeszłości. Pamiętać o tym, jak straszna jest wojna.
ZP: Coraz częściej odnajdujemy wojenne "pamiątki", pozostałości po tej najtragiczniejszej z wojen. Co skrywa Wrocław, czego nie udało się odnaleźć, a co byłoby odkryciem na skalę światową?
SK: Wrocław skrywa tak naprawdę szereg wspaniałych, a bardzo rzadko oficjalnie wymienianych zabytków techniki militarnej. To jest trudne dziedzictwo, ale będące pamiątką tak samo trudnej - naszej wspólnej, europejskiej przeszłości. Jednocześnie fortyfikacje wrocławskie to w dużej mierze obiekty unikalne, głównie dlatego, że "prawdziwa" a nie "improwizowana" Twierdza Wrocław, funkcjonowała tak na prawdę od 1910 do 1938, a budowana była w latach 1890 - 1915. Kiedy 24 kwietnia 1890 roku przystąpiono do budowy umocnień we Wrocławiu, inne niemieckie twierdze na wschodniej granicy były już wykańczane. We Wrocławiu, budowa fortów, nastąpiła w latach 1906 - 1910, dalsza rozbudowa innych obiektów do 1912 roku. Była to więc, najnowocześniejsza twierdza na wschodnim teatrze działań wojennych, choć wyposażona skromnie w środki artyleryjskie - wszystkiego 208 - 218 luf. Zostało po tym całkiem sporo, i to jest skarb niedoceniony. Czego nie udało się odnaleźć - jeśli powiem, że brakuje archiwaliów, to będzie banał. Z drugiej strony, nie mamy choćby statystyki ile Niemcy wybudowali we Wrocławiu w latach 1935 - 1945 obiektów przeciwlotniczych. Wiemy natomiast, że do 1944 - 1945, nie powstały żadne nowe budowle forteczne (w sensie wchodzące w skład twierdzy). W związku z tym, że nie wiemy, ile i jakie budowle przeciwlotnicze zostały zbudowane przez hitlerowców, co jakiś czas będzie można liczyć na nowe odkrycia. Z drugiej strony, ze strzępków informacji, trochę udało się jednak dowiedzieć, i tutaj wiadomo, że istniał jeszcze jeden, duży podziemny schron przeciwlotniczy, którego lokalizacja jest nawet z grubsza znana, a do którego wejść się nie da - odkrycie takiego obiektu, z pewnością byłoby sensacją. Oczywiście, poza sprawami których można dotknąć, funkcjonuje też świat legend i mitów, z podziemnymi stacjami, kilometrami tuneli, skarbami, i podziemnym miastem - ale to już temat dla badaczy folkloru.
ZP: Co teraz stanie się z odkrytym bunkrem?
SK: Schron zostanie teraz zabezpieczony na terenie Muzeum Wojsk Inżynieryjnych przy ul. Obornickiej, następnie ma zostać odrestaurowany i osadzony w ziemi, tak jak w oryginalnej sytuacji obiektu. Z tego co wiem, Muzeum planuje udostępnienie obiektu do zwiedzania.
Foto: użyczone, Wrocławskie Stowarzyszenie Fortyfikacyjne
Przeczytaj również:
Studnia pełna broni
Podziemia Książa – wszystko co chcielibyście wiedzieć...
Gdzie są znaczki warte milion złotych?