- Apelujemy do władz Wałbrzycha o podjęcie działań, które uchronią od postępującego zniszczenia wałbrzyskie Mauzoleum – to główny postulat apelu złożonego w wałbrzyskim Urzędzie Miejskim przez pasjonatów historii, skierowanego do prezydenta miasta.
Mauzoleum w Wałbrzychu miało upamiętniać 170 tys. Ślązaków, którzy zginęli podczas I wojny światowej, ofiary wypadków w kopalniach i 25 lokalnych bojowników ruchu narodowo-socjalistycznego. Budowla znajduje się na wschód od centrum miasta, na północnym zboczu Niedźwiadków przy niebieskim szlaku turystycznym.
Pod dokumentem dotyczącym ratowania Mauzoleum podpisało się osiem osób, związanych z propagowaniem historii i promowaniem regionu, oraz dwie organizacje związane z ochroną i eksploracją zabytków. Autorzy apelu chcą zwrócić uwagę na fakt, że obiekt, o którym mowa to unikatowa budowla w skali kraju, choć związana z trudną, wojenną historią.
Inicjatorem akcji jest Krzysztof Krzyżanowski, dziennikarz miesięcznika "Odkrywca", autor książek o Dolnym Śląsku oraz Tomasz Jurek, regionalista, mieszkaniec Wałbrzycha.
- Uważamy, że czas zadbać o to miejsce. Nasz apel to początek działań, które chcemy w tym celu podjąć. Ze swojej strony deklarujemy także wsparcie dla działań podejmowanych przez miasto. - mówią inicjatorzy ratowania Mauzoleum.

Czytaj też:
Mauzoleum miało upamiętniać Ślązaków poległych podczas I wojny światowej i ofiary katastrof w kopalniach. Jednak w tę szlachetną z pozoru inicjatywę wmieszała się jeszcze garstka zabitych faszystów. Nieprzypadkowo, bo nikt w latach 1936-38 nie miał złudzeń, czyjej to „dumy, chwały i siły” pomnik budowany jest na Nowym Mieście. Przez 7 lat Totenburg był „świątynią” wałbrzyskiego SS, miejscem uroczystości i potajemnych, przesyconych mistycyzmem rytuałów.
Symbol zbrodniczej ideologii po wojnie powinien podzielić los podobnych mu nazistowskich przybytków, które burzono lub wysadzano w powietrze. Jakimś cudem przetrwał pomimo szokującej zdolności do negatywnych konotacji. W minionych dekadach budził skojarzenia z satanistami, narkomanami i bandytami. Dziś już tylko prowokuje w bezśnieżne zimy, kiedy widać go wprost z okien w samym centrum Wałbrzycha.