Ukazała się nowa książka Joanny Lamparskiej "Imperium małych piekieł. Mroczne tajemnice obozu Gross Rosen". To efekt dziennikarskiego śledztwa, które zaczęło się w filii obozu koncentracyjnego Gross Rosen w Sieniawce, do której zwożone były ciężarne więźniarki obozu.
Sieniawkę wizytował Josef Mengele a w podziemiach budynków obozowych Łużycka Grupa Pozukiwawcza trafiła na dziwne konstrukcje. Zdaniem badaczy to ciąg produkcyjny do robienia preparatów anatomicznych z czasów III Rzeszy.
Pobocznym wątkiem książki jest historia czaszek oficerów pomordowanych w Katyniu, które ukrywane były od 1945 roku przez kilkadziesiąt lat we wrocławskim Zakładzie Medycyny Sądowej. Była wśród nich jedna czaszka kobieca uznana za szczątki jedynej kobiety zamordowanej w Katyniu - pilotki Janiny Lewandowskiej.
Mimo, że w 2005 roku szczątki zostały pochowane uroczyście, dzisiaj czternaście lat po pogrzebie, lekarze z Zakładu Medycyny Sądowej przyznają: Nie ma żadnej pewności, ze to czaszki katyńskie.
- Naszym czaszkom przyznano status „katyńskich”, ponieważ ich ocena miała charakter historyczny, a nie kryminalistyczny, czyli dowodowy. Szczególnie dotyczy to Janiny Lewandowskiej. Dlaczego? Bo oceny dokonano zgodnie z pewną tezą - mówi kierownik Zakładu Medycyny Sądowej, prof. Tomasz Jurek.
Inni lekarze dodają: Niestety, w chwili obecnej nic nie wskazuje, że tzw. „czaszki katyńskie” mają cokolwiek wspólnego z masakrą polskich oficerów w Katyniu.
Kogo więc pochowano?