Piotr Koper powrócił do poszukiwań Złotego Pociągu. Zszedł na głębokość 11 metrów, nie ma tu wody, a ziemia jest miękka. Czy to oznacza, że to nie studnia, a szyb wentylacyjny? I to szyb, który doprowadzi poszukiwaczy do legendarnego Złotego Pociągu?
Piotr Koper poszukiwania Złotego Pociągu prowadzi od dawna. Pod koniec października zeszłego roku podsumował wyniki swoich dotychczasowych badań prowadzonych na 65 kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych, które wykazały istnienie anomalii na głębokości do 15 metrów.
Obecnie Piotr Koper prowadzi prace na terenie Stada Ogierów Książ, niedaleko Zamku Książ. Poszukiwacz dotarł na głębokość 11 metrów i sprawdza otwór w ziemi, który może być studnią lub szybem wentylacyjnym. Dobra wiadomość jest taka, że nie ma tu wody, a ziemia jest bardzo miękka. Czy zatem jest to szyb wentylacyjny, który doprowadzi odkrywców prosto do legendarnego składu?
- Dotarliśmy na głębokość 11 metrów. Cały czas jest miękko, woda się nie pokazuje. Kopiemy dalej, nie mamy pojęcia co tak naprawdę będzie dalej. Kopiemy po to, żeby się dowiedzieć. Chciałbym się dowiedzieć czy to rzeczywiście jest studnia, czy może cembrowina albo studnia zaadaptowana na szyb wentylacyjny. Gdyby to był szyb, to jesteśmy w domu. Oznaczałoby to, że to jest dojść do głównego tunelu, który prowadzi do Książa - mówi poszukiwacz Piotr Koper.
Dlaczego prace prowadzone są tutaj, a nie na 65 kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych?
- Już kilka lat temu o tej studni wiedziałem, ale trzymałem to rezerwowo. 65 kilometr mnie przerasta, dlatego próbuję od tej strony i chcę to zweryfikować - wyjaśnia Piotr Koper.
Piotr Koper chce pracować dopóki starczy mu sił, nie ma terminu zakończenia prac. Będą one prowadzone tak długo, jak będzie to konieczne. Trzymamy kciuki!
Zobacz zdjęcia - kliknij tutaj