Badania na 65 kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych, gdzie być może ukryty jest Złoty Pociąg, potrwają do końca lipca.
Badania na 65 kilometrze trwają pełną parą. Pomiarami zajmują się pracownicy Przedsiębiorstwa Badań Geofizycznych z Warszawy. Początkowo zakładano, że prace potrwają około 8 dni, teraz przedłużono je do końca lipca. Powodem są trudności na jakie napotkano.
- Teren jest trudny, wydawało nam się, że wszystko pójdzie szybciej, ale wszystkie możliwe problemy jakie mogły się pojawić podczas badań, tutaj się pojawiły. Największe utrudnienie to linia średniego napięcia, a także trakcja kolejowa i przejeżdżające pociągi - mówi poszukiwacz Złotego Pociągu, Piotr Koper.
Badania wykonywane są kilkoma metodami, między innymi grawimetryczną i magnetyczną. Wczoraj zdecydowano się na zastosowanie kolejnej.
- Jeszcze trwają prace geodezyjne, które są na ukończeniu. Prowadzone są badania mikrograwimetryczne, gradient pionowy został już wykonane. Została też zastosowana metoda elektrooporowa. Doszła jeszcze czwarta metoda, wczoraj przyjechał kolejny specjalista. Na niektórych profilach wykonujemy dodatkowe pomiary metodą konduktometryczną – mówi Piotr Koper.
Piotr Koper nie zamierza się poddać. Chce badać tak długo, aż będzie miał pewność, że wszystkie pomiary zostały prawidłowo wykonane. Nie jest wykluczony także kolejny etap prac, w tym odwierty – na to potrzebne będą jednak dodatkowe pozwolenia.
- Po zakończeniu badań czeka nas opracowywanie wyników. Potem wszystkie zespoły z Warszawy, Krakowa i Wrocławia, bo jest to już ogólnopolskie przedsięwzięcie naukowe, spotkają się i będziemy dalej zastanawiać się, w których miejscach warto zastosować następną metodą sprawdzającą. Potem może być jeszcze jeden etap. Jeśli będą wskazania, trzeba będzie zastanowić się, jak się do tego dostać i pomyśleć nad pozwoleniami na odwierty. Wtedy będziemy wiedzieć wszystko – tłumaczy poszukiwacz.
Analiza wyników, po zakończeniu pomiarów, potrwa około miesiąc.
WB
Foto: K. Żarkowski