Zapadlisko pojawiło się w miejscu wykopalisk, które w sierpniu prowadziła ekipa odkrywców ze spółki XYZ. Piotr Koper tłumaczy całą sprawę.
- W tym miejscu był prowadzony przekop i tutaj ziemia po prostu osiadła. Być może nie była zbyt gęsta. To wszystko, niestety muszę zdementować to, że zapadlisko o czymś świadczy - mówi Piotr Koper.
Jeśli chodzi o dalsze prace na 65 km, poszukiwacz nie ukrywa, że są one uzależnione od finansów i pozyskania sponsorów. W tym tygodniu mają odbyć się dwa ważne spotkanie, które być może zadecydują o kolejnym kroku w sprawie ujawnienia Złotego Pociągu.
- Być może ten tydzień będzie przełomowy, mamy w planach dwa spotkania i być może coś się ruszy. Bez pieniędzy nie da się jednak zrobić nic. Na razie nie mamy funduszy na ten cel, już dość mocno wykosztowaliśmy się na te wszystkie prace, a kolejny etap też będzie sporo kosztował, musimy się zastanowić jak to sfinansować - mówi Piotr Koper.
Przypomnijmy, że pierwszy etap prac na 65 kilometrze prowadzony był w sierpniu. W prace zaangażowane były 64 osoby, wykopano 3500 m3 ziemi. Prace trwały 10 dni i pochłonęły około 150 tysięcy złotych. Niestety, jak na razie tunelu ani Złotego Pociągu nie udało się znaleźć.