Na dnie odkrytej niedawno baszty lodowej znaleziono dziurę, która po sprawdzeniu okazała się być średniowieczną studnią o głębokości 40 metrów, znajdującą się poniżej baszty o głębokości 10 metrów.
- Studnia została odnaleziona podczas porządkowania dna baszty lodowej. Na głębokości około 6 metrów był gruz, po uporządkowaniu okazało się, że jest tam posadzka z płyt piaskowcowych i w środkowej części pojawiła się dziurka o średnicy około 3 cm. Sondowanie pokazało, że pod spodem jeszcze coś jest. Zbadaliśmy teren i okazało się, że od poziomu gruntu mamy prawie 50 metrów głębokości – mówi Bogdan Rosicki z Zamku Książ.
Obiekt został sprawdzony za pomocą spuszczonej w głąb kamery. Na spodzie znajduje się około 7 metrów wody. Ciecz jest tam tak mętna, że nie wiadomo co dokładne mogą skrywać głębiny.
- To ciekawe zjawisko archeologiczne, może to być jedna z najgłębszych studni w Sudetach, 40 metrów w głąb, licząc od dna baszty. Może to być ta pierwsza studnia Zamku Książ budowana w średniowieczu - tłumaczy Bogdan Rosicki.
Wszystko wskazuje na to, że basztę lodową nabudowano na studni a wlot przykryto piaskowcem o grubości około 80 cm. Badania wskazują, że posadzkę i basztę wykonano na początku XX wieku, czyli podczas II wielkiej rozbudowy Zamku Książ. Wtedy studnię zamknięto i zbudowano posadzkę. Powstało także odwodnienie, żeby woda z lodu ściekała na dół. Postawiono basztę, w której przechowywano lód i żywność. O studni, aż do dziś zapomniano.
-Ze studni początkowo tylko pozyskiwano wodę, a w późnym renesansie lub na początku baroku ktoś wymyślił, że warto w tym miejscu zbudować basztę lodową. Jeśli jednocześnie nie korzystano z zasobów wodnych to zdecydowano o zamknięciu studni posadzką, a korzystano tylko z baszty lodowej, a woda z lodu spływała do studni -tłumaczy Bogdan Rosicki z Zamku Książ.
Dyrekcja Książa wystąpiła do konserwatora zabytków z prośbą o zgodę na zdjęcie posadzki oddzielającej studnię od baszty, wypompowania wody i wpuszczenia do środka człowieka, który znacznie dokładniej zbada dno, niż nawet najczulsza kamera.
- Nasza koncepcja pokazania samej baszty lodowej się zmieni, bo mamy jeszcze coś pięknego i potężnego na dole. Chcemy to wszystko pokazać i zagospodarować głębię studni. Rozmawiamy z konserwatorem zabytków na temat tego, czy możemy przeprowadzić prace polegające na otwarciu posadzki i żywy człowiek, odpowiednio przygotowany zejdzie na dół. Pomyślimy jak wypompować wodę, bo jest ona bardzo mętna, wtedy uda się zbadać dno, wyciągnąć urobek. Może uda się znaleźć symboliczne pieniążki lub wiaderko którym kiedyś czerpano wodę - mówi Bogdan Rosicki.
Studnia jest obudowana, ma przekrój około 2,2 m na 2,5 m i była ciosana dość dokładnie z zachowaniem przekroju na całej głębokości. Jeśli konserwator zabytków wyrazi zgodę na dokładne spenetrowanie wnętrza, już niebawem okaże się czy studnia skrywa jakieś skarby i nieodkryte tajemnice.
Foto: użyczone, Zamek Książ