Do wykonania Bursztynowej Komnaty gdańscy mistrzowie zużyli 6,5 tony bursztynu. Prace nad arcydziełem trwały jedenaście lat. Oryginał zaginął, ale powstała kopia, a wraz z nią narodziły się pytania, czy owa kopia nie jest jednak oryginałem?
Lata 1941 – 1944 to ostanie lata, kiedy widziano Bursztynową Komnatę. W roku 1755 carowa Elżbieta przeniosła Bursztynową Komnatę z Pałacu Zimowego do Carskiego Sioła. Tam skarb pozostał do 1941 roku. W tym samym roku arcydzieło zostaje zrabowane przez Niemców, a rok później przewiezione w skrzyniach do zamku w Królewcu. W 1944 roku komnata ponownie zostaje rozebrana, zapakowana do skrzyń i ukryta w zamkowych podziemiach. Od tej pory nikt więcej jej nie widział, a ślad po bursztynowym skarbie zaginął. Nie znaleźli jej też Rosjanie, kiedy w kwietniu 1945 roku, zajęli twierdzę w Królewcu.
Na podstawie zdjęć i dokumentów Komnata została odtworzona i od 2003 roku znajduje się w Pałacu Katarzyny w Carskim Siole. Od chwili jej ukończenia do dziś padają pytania, czy to kopia czy oryginał? Niektórzy twierdzą, że na podstawie tak niewielkiej liczby zdjęć i dokumentów nie można odtworzyć w tak szczegółowy sposób takiego arcydzieła.
Na temat Bursztynowej Komnaty często wypowiadał się historyk sztuki, Mirosław Antoni Figiel, który sprawą zajmował się 15 lat. Jego opinie cały czas wzbudzają kontrowersje. Twierdzi on, że Bursztynowa Komnata odnaleziona została już dawno i wróciła na swoje miejsce, czyli do Carskiego Sioła. Jednym słowem według Figla kopia ma być oryginałem. Jak mówi, nie ma na to niezbitych dowodów, ale za każdym razem podkreśla, że znał miejsce jej ukrycia i przechowywania i nie tylko jej zresztą...