Zaginięcie Bursztynowej Komnaty do dziś należy do największych zagadek świata, nazistów i II wojny światowej. Alfred Rohde i Erich Koch należą do tych, którzy jako ostatni widzieli arcydzieło gdańskich mistrzów. Nigdy też, nie wyjawili gdzie ukryto bursztynowy skarb, ani tego, co tak naprawdę się z nim stało.
Erich Koch to niemiecki nazista, qauleiter Prus Wschodnich i zbrodniarz wojenny – ten, który prawdopodobnie zlecił demontaż, wywiezienie i ukrycie Bursztynowej Komnaty. Kiedy trafił do polskiego więzienia został skazany na karę śmierci. Wyroku jednak nigdy nie wykonano, a Koch zmarł w więzieniu w 1986 roku. Mówiono, że posiadane przez niego informacje o Bursztynowej Komnacie stały się jego kartą przetargową. Prawdopodobnie m.in. dzięki temu, był jedynym osadzonym w barczewskim więzieniu, który cały wyrok odsiedział sam w celi. Trzeba go było też izolować od innych więźniów, którzy wiedzieli jakich zbrodni dopuścił się podczas wojny...
Podczas odsiadki, Kocha wielokrotnie odwiedzali agenci służb, pytając m.in. o Bursztynową Komnatę. On rozmawiał z nimi, ale zawsze przekazywał tylko te informacje, które chciał przekazać.
Raz tylko podczas rozmowy, gdy wymieniona została nazwa miejscowości i potencjalnego ukrycia Bursztynowej Komnaty, Koch miał powiedzieć „Tam jej nie ma”.
Do końca swoich dni wykorzystywał to, że znał prawdę o Bursztynowej Komnacie. To prawdopodobnie pozwoliło mu uniknąć kary śmierci. Wszyscy liczyli, że Koch wreszcie pęknie, a jego tajemnice ujrzą światło dzienne. Nie ujrzały. Erich Koch zmarł na skutek chorób w więzieniu w 1986 roku, zabierając tajemnicę Bursztynowej Komnaty do grobu.
Arcydzieło gdańskich mistrzów miało być ukryte w podziemiach królewieckiej twierdzy. Jednak gdy w kwietniu 1945 roku twierdza została zdobyta przez Rosjan, ci arcydzieła nie znaleźli.
Odnaleźli natomiast kustosza zamkowego muzeum w Królewcu, Alfreda Rohde, który wkrótce zaginął lub zmarł w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach.