Prace prowadzone na 65 kilometrze przez spółkę XYZ w sierpniu ubiegłego roku zakończyły się fiaskiem. Podczas pierwszego etapu ekipa pracowała na miejscu przez 10 dni, przewieziono 3500m3 ziemi i zaangażowano 64 osoby. Zdaniem Piotra Kopra, inicjatora całego przedsięwzięcia, to jednak jeszcze nie koniec.
- Wszystko jest już praktycznie na ukończeniu więc wydaje mi się, że jeszcze w maju powinniśmy ruszyć z badaniami. Taką mam nadzieję, ale nie wszystko zależy ode mnie – mówi odkrywca, Piotr Koper – Składamy teraz wnioski do konserwatora zabytków i mamy nadzieję, że to wszystko.
Spółka XYZ podpisała umowę z tajemniczym partnerem, którz zobligował się do przeprowadzenia badań. Kto to jest i ile będą kosztowały badania? Tego Piotr Koper nie chce na razie ujawniać.
- Nie mogę mówić na ten temat, mam spisaną umowę, która gwarantuje mi pewne rzeczy, ale jej szczegóły nie mogą zostać ujawnione – tłumaczy Piotr Koper.
Podczas pierwszego etapu prac, zdaniem Piotra Kopra wykonano zaledwie 55% planu, który zakładano. Powodem była skała, na którą natrafiono w najbardziej obiecującym miejscu. By się przez nią przebić, konieczne byłoby użycie młota, a na to nie było zgody ze względu na sąsiedztwo czynnej linii kolejowej.
Tym razem badania będą prowadzone kilkoma metodami i potrwają kilka dni. Odkrywcy zakładają, że mają być one prowadzone na tych samych liniach geodezyjnych i jeżeli przynajmniej dwie różne metody pokażą podobne wskazania w tym samym miejscu to będzie to sygnał dla odkrywców, że miejsce jest bardzo obiecujące i warto przyjrzeć mu się bliżej.
Zdaniem Piotra Kopra dotychczasowe prace nie poszły na marne, bo dzięki nim odkrywcy znają geofizyczne właściwości terenu. Ma to znacznie ułatwić pracę. Czy już niebawem czeka nas runda druga i podobne emocje jak w zeszłym roku? Jedno jest pewne, odkrywcy nie odkładają jeszcze georadarów.
W.Blicharz