Wiertnica która miała rozpocząć odwierty na 65 kilometrze nie może dostać się na miejsce z powodu błota. Odkrywcy czekają aż grunt nieco przeschnie, by kontynuować prace. - Nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy na tym etapie skończyć całą zabawę - mówi Piotr Koper.
Na ten moment pociągu, ani tunelu nie odnaleziono. W prace zaangażowanych jest blisko 70 osób, w tym saperzy, chemicy, geolodzy i archeolodzy.
- W tej chwili niestety nie dzieje się nic. Rano przyjechała wiertnica, próbowaliśmy nią wjechać na teren, niestety zapadła się w błocie, trzeba byłoby zrobić dodatkową drogę, a to przynajmniej jeden dzień prac, że nie wspomnę o kosztach nawiezienia tutaj kamieni - mówi Piotr Koper - Natrafiliśmy na skałę, która jest nie do przebicia, nie możemy używać młota. Mamy zakaz ze względu na to, że mogłaby się posypać cała skarpa kolejowa, więc musimy wiercić. Będziemy to organizować.
- Oczywiście będziemy kontynuować, to jeszcze nie jest skończone. Teren nr 1 w ogóle nie został ruszony ze względu na to, że natrafiliśmy na skałę. Nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy na tym etapie przerwać całą zabawę. Najważniejszy teren nie został jeszcze sprawdzony, a wszystkie badania wskazują to miejsce, jest ono najbardziej obiecujące - dodaje Piotr Koper – Pozasypujemy te wszystkie wykopy, zrobimy tu porządek, wtedy nie potrzebujemy ogrodzeń i tej całej infrastruktury, żeby wjechała wiertnica i zrobiła kilkanaście otworów. Nie mamy wypływu na pogodę, musimy po prostu poczekać.
W zeszłym tygodniu wykonano dwa wykopy o głębokości około 6 metrów, które przecięły koronę nasypu kolejowego. Podczas prac natrafiono na warstwę iłu, która początkowo wzbudziła wielkie nadzieje. Ił to materiał skalny, który mógł być wykorzystywany jako izolator tunelu. Niestety, kierownik budowy stwierdził, że iły występujące w tym miejscu to pozostałości po istniejącym tu kiedyś lodowcu. Jak zapewniają odkrywcy, dalsze informacje poznamy, gdy tylko ruszą prace.
wb
foto:Telewizja Wałbrzych