Kolejny rok mija nam pod znakiem "anomalii". Badacze zakończyli dodatkowe prace na 65 kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych, gdzie miał być ukryty złoty pociąg i obiecują za dwa tygodnie podzielić się wynikami.
Ubiegłoroczne wykopaliska nie do końca poszły po myśli poszukiwaczy, ponieważ nie dokopano się ani do żadnego tunelu ani tym bardziej do Złotego Pociągu. Pasjonaci nie złożyli jednak broni i w tym roku powrócili na teren 65 kilometra z nowymi urządzeniami pomiarowymi. Przez kilka dni miejsce to było prześwietlane różnymi metodami.
Kilka dni temu badacze powrócili w to miejsce by wykonać dodatkowe pomiary w miejscach, gdzie aparatura wskazała tzw. anomalie. Pod tą enigmatyczną nazwą kryć się może wszystko począwszy od naturalnych tworów geologicznych po upragnione przez poszukiwaczy tunele wydrążone przez człowieka.
Jak udało nam się ustalić wszystkie badania zostały już zakończone a na ostateczne wyniki przyjdzie nam poczekać około dwa tygodnie. Pełen nadziei i optymizmu jest Piotr Koper, który niestrudzenie od kilku lat stara się odkryć tajemnice tego miejsca. Zapewnia, że zagadka tym razem definitywnie zostanie rozwiązana.
- Wszyscy na to liczą, a ja najbardziej - krótko komentuje zakończenie badań Piotr Koper.
Jeśli sumaryczne wyniki wszystkich pomiarów wykażą, że w danym miejscu anomalie mogą wskazywać na istnienie tajemniczych podziemnych struktur badacze zwrócą się do odpowiednich instytucji o pozwolenie na wiercenia. Na podstawie doświadczeń z poprzednich procedur można wywnioskować, że formalności znów potrwają dosyć długo, zatem prawdopodobnie do wierceń nie dojdzie już w tym roku, choć wielu by sobie tego życzyło. Legenda 65 kilometra jeszcze przez kolejne miesiące będzie rozbudzać wyobraźnię poszukiwaczy i pasjonatów tajemnic.