75 z nich znajduje się w Polsce, pozostałe cztery w Czechach i Niemczech.
1942 to jeszcze rok zwycięstw Trzeciej Rzeszy. Później wszystko zaczęło iść nie tak…
Od 1943 roku alianckie bombardowania zaczynają coraz bardziej zagrażać nie tylko niemieckiej gospodarce, ale przede wszystkim zniszczeniem zrabowanych przez nazistów skarbów.
W tym samym roku, kiedy Niemcy odnoszą szereg zwycięstw, Gunther Grundmann, konserwator zabytków dolnośląskiej prowincji otrzymuje z Berlina polecenie – wyszukania miejsc, których „nie da się odnaleźć” i ukrycia w nich zrabowanych dóbr kultury. Grundmann stworzył więc spis najcenniejszych przedmiotów i zaczął organizować skrytki.
Miejsca wybierał bardzo precyzyjnie. Były to m.in. klasztory, kościoły, zamki, pałace czy prywatne wille. Małe wioski i prowincjonalne miasteczka, których nie brakowało na… Dolnym Śląsku.
To właśnie w naszym regionie powstały pierwsze składnice. Grundmann zaczął od Kamieńca Ząbkowickiego i Henrykowa nad Oławą. Tu już w 1942 roku przyjechały pierwsze transporty ze skarbami. Zamek w Kamieńcu i zespół klasztorny Cystersów w Henrykowie – tu trafiły zbiory z wrocławskich placówek m.in. z Biblioteki Uniwersyteckiej.
Grundmann na terenie Rzeczypospolitej ukrywa najcenniejsze dobra kultury zarówno z Polski jak i z Niemiec. Do kraju przywieziono ponad 500 skrzyń z unikatowymi zbiorami Pruskiej Biblioteki Państwowej. Owe zbiory trafiają do Zamku Książ, gdzie zostają chwilowo ukryte. Po opuszczeniu murów zamku, przewiezione je do Krzeszowa. Właśnie tam, w Kościele Św. Józefa i Najświętszej Marii Panny, znajdowała się jedna ze słynnych skrytek konserwatora.
Przeczytaj również: