- Po dziś dzień ludzie są sfrustrowani, nieufni wobec siebie. Kiedy to się stało ja chodziłem do szkoły średniej. Wówczas pojawiło się zagrożenie, że w Walimiu zaczną się pojawiać postacie z nowel Sienkiewicza. Ludzi nie było stać na bilet dla dzieci do szkoły. Proboszcz dokładał do biletów i obiadów. Gdyby nie mój dziadek, podejrzewam, że ja również nie miałbym tak dobrze, jak miałem. To był straszny czas – tak o upadku Zakładów Lniarskich w Walimiu, mówił Łukasz Kazek.
Przeczytaj również:
Zakończyli zdjęcia do filmu 'Powiernik'
Technologie XXI wieku w średniowiecznym Zamku Grodno
Nowy film o Walimiu