Dolny Śląsk został wybrany przez Niemców na miejsce ukrycia zrabowanych kosztowności, złota, dzieł sztuki, tajnych akt i dokumentacji. W Górach Sowich hitlerowcy zlokalizowali najwięcej schowków i skrytek. To, czego miał nie zobaczyć świat, ukrywali w drążonych podziemnych kompleksach. Jednym z miejsc, do dziś owianych tajemnicą jest Zamek Książ.
W lipcu 1944 roku, właśnie ze schowka w Zamku Książ wywiezione zostają zbiory Pruskiej Biblioteki Państwowej. Tu trafiły też na początki 1945 roku skarby przywiezione z Włoch (m.in. depozyty z Monte Cassino, w tym zbiory watykańskie). Złożono je w dawnej kryjówce Biblioteki Śląskiej na Zamku Książ.
W 1945 roku Książ zajmują Rosjanie. Z rosyjskiej korespondencji z tamtego okresu wynika, że w zamku odkryto bibliotekę liczącą około 65 tysięcy tomów. Wśród nich były m.in. książki z XVI i XVII wieku, a także cenne rękopisy.
Rosjanie dostali rozkaz wywiezienia wszystkiego, ale nie wszystko wywieźli. Depozytów z Monte Cassino nie znaleźli.
Jerzy Rostkowski w książce „ Podziemia III Rzeszy. Tajemnice Książa, Wałbrzycha i Szczawna Zdroju”, przytacza pisemną wypowiedź Renaty Starkowej i Jerzego Łazanowskiego, którzy w październiku 1946 roku byli w Książu:
„(...) zabraliśmy ze szczątków wywiezionej biblioteki trzy skrzynie książek i broszur przeważnie XVII i XVIII wiecznych druków śląskich. Towarzyszący nam urzędnik z delegatury Ministerstwa Kultury i Sztuki, Styczyński – zabrał stamtąd trzy skrzynie nut i rękopisów muzycznych, kilka książek i wydawnictw z dziedziny sztuki, trzy świeczniki brązowe i 2 świeczniki hinduskie. Skrzynie zabrane przez nas odstawiliśmy do Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu, przedmioty zabrane przez p. Styczyńskiego złożono w gmachu województwa we Wrocławiu. Jednocześnie donosimy, że na zamku Furstenstein znajduje się jeszcze archiwum gospodarcze zamku i rodzinne książąt – zagrożone zniszczeniem przez rozrzucenie i brak konserwacji. Na przeniesienie tych archiwów trzeba by 5 -6 samochodów ciężarowych (...)”.
Gdy rozpoczęły się alianckie bombardowania, Niemcy w popłochu ukrywali zrabowane skarby. Dolny Śląsk i jego podziemia okazały się idealnym miejscem. Nie powinno też dziwić, że na niemieckiej liście znalazł się Książ – potężna budowla o solidnych podziemiach. Pierwszy transport przyjechał do Książa jesienią 1941 roku i składał się z 201 skrzyń. W kwietniu 1943 roku dowieziono kolejne 304 skrzynie. Jednak rok 1943 nie był już rokiem spokojnym dla Rzeszy , a Książ okazał się nie być już tak bezpiecznym miejscem jak jeszcze dwa lata wcześniej. Dlatego też, z zamku do podziemi krzeszowskiego klasztoru wyjechał transport, a wraz z nim Książ opuściły zrabowane skarby, zapakowane w 505 skrzyń.
Podziemne tunele i wnętrza zamku do dziś skrywają wiele tajemnic. Prawdopodobnie wciąż ukryte są tu cenne depozyty. Nic dziwnego. Książ był wówczas jednym z najlepiej strzeżonych przez nazistów miejsc.